Kiedy w 1838 roku Robinson zszedł do sadzawki Siloe, było w niej bardzo mało wody.
To był dobry znak, bo przecież nasz geograf szukał w tym miejscu czegoś bardzo konkretnego, a mianowicie wejścia do tunelu, którym dostarczano wody do sadzawki.
Ten tunel musiał tam być bo przecież tak wyczytał w Biblii w 2 Ks. Królewskiej 20,20
„Pozostałe zaś sprawy Hiskiasza i cała jego potęga, i to, że zbudował zbiornik na wodę i wodociąg i że doprowadził wodę do miasta, zapisane jest w Księdze Dziejów Królów Judzkich. „
Ezechiasz spodziewał się oblężenia.
Jasne było, że prędzej czy później wojsko asyryjskie stanie pod murami Jerozolimy. Król przygotował się na długie oblężenie, zapewniając miastu dostatek czystej wody ze źródła Gichon.
W 701 r. p.n.e. wojska asyryjskie stanęły pod murami. Miasto było oblegane, a ocalało jedynie za cenę wysokiego okupu.
Te wydarzenia są opisane w 2 Ks. Królewskiej 18,13-30 oraz rozdziale 19.
Wejście nie było trudne do odnalezienia.
Robinson ze Smithem weszli do środka.
Początek był obiecujący.
Dość wąsko, ale skalne sklepienie było wysoko nad głową. Niestety im dalej tym trudniej.
Po przejściu ponad 200 m okazało się, że jest za nisko, by iść na czworakach.
Panowie wycofali się do sadzawki Siloam.
Nie odpuścili jednak. Skoro od tej strony się nie dało to trzeba próbować od drugiej.
Trzeba było podreptać do źródła Gichon, bo tam zaczynał się tunel.
No tak , ale był pewien drobny problem bo:
„Gdy zaś Hiskiasz widział, że Sancheryb nadciągnął z zamiarem zawojowania Jeruzalemu, postanowił wraz ze swoimi książętami i swoim rycerstwem zatkać źródła wód znajdujących się poza miastem i oni mu w tym pomogli. ) Zebrało się wtedy wielu ludzi i zatkali wszystkie źródła i zasypali potok płynący przez tę ziemię w tej myśli: Po co mają przyjść królowie asyryjscy i znaleźć wodę w obfitości? „2 Ks.Kronik 32, 2-4
O Ezechiaszu( Hiskiaszu) więcej TU
O Sancherybie co nie co TU
„On również, Hiskiasz, kazał zatkać górny odpływ wód Gichonu i skierować je prosto w dół po zachodniej stronie Miasta Dawida; w każdym przedsięwzięciu wiodło się Hiskiaszowi.” 2 Ks,Kronik 32,30
Jak się domyślacie, upór naszych bohaterów i ich niczym nie zmącona pewność, że skoro jest napisane w tej księdze to tak było, pozwoliły im dość szybko odnaleźć źródło. Musieli trochę popracować przy tym fizycznie, bo było dobrze zasłonięte kamieniami.
Gdy już odgruzowali źródło i wejście do tunelu, zrobili jak postanowili i przeszli cały długi na 530 m tunel.
Dzisiaj po oczyszczeniu jest on dostępny dla turystów.
Można przejść go brodząc w wodzie gdy jest jej niski stan lub idąc w wodzie po brodę, gdy jest po wiosennych deszczach.
Ciekawe miejsce do zwiedzenia, ale na pewno nie dla osób z klaustrofobią nawet lekką.
Taka przechadzka trwa bowiem mniej więcej 40 minut.
Penetrując tunel Robinson zauważył, że nie biegnie on prosto ale kluczy.
Kilkakrotnie pojawiły się też ślepe tunele, chociaż były to bardziej wnęki niż tunele. Miały głębokość kilkudziesięciu centymetrów. Oglądając uważnie ściany badacze doszli do wniosku, że tunel kopano z dwóch stron.
Jedna ekipa przebijała się od strony źródła Gichon, a druga od strony Sadzawki Siloe.
Wskazywały na to ślady jakie pozostawiły narzędzia kopaczy.
Do połączenia obydwu ekip doszło w połowie długości tunelu.
Nie brano zbyt poważnie tych uwag Robinsona przez 42 lata.
Inżynierowie, archeolodzy i inni badacze kombinowali, że to nie koniecznie tunel Ezechiasza, a to, że kopacze wykorzystali naturalne pęknięcia skały i dlatego tunel biegnie wężykiem.
Wężykiem czy nie wężykiem, mnie bardziej ciekawi jak to się stało, że nawet gdy zboczyli z trasy to orientowali się tak szybko – powstały jedynie płytkie ślepe wnęki zamiast labiryntu ślepych korytarzy.
Wskazuje to, jak dla mnie, celowe działanie ( te meandry) oraz na panowanie inżynierów Ezechiasza nad trasą, którą biegnąć miał tunel.
W 1880 roku wnioski jakie wyciągnął Robinson na temat jego powstania, oglądając ściany tunelu zostały potwierdzone w 100%.
Stan wody w sadzawce był niski.
Na badanie tunelu udał się pewien ciekawski uczeń jednej z jerozolimskich szkół.
Wszedł do tunelu i w pewnym momencie poślizgnął się.
Wpadł do wody, a gdy usiłował się z niej wygramolić, trafił ręką na coś dziwnego w ścianie.
Okazało się, że była to tablica pokryta pismem hebrajskim.
Opisywała jak budowano tunel z dwóch stron jednocześnie oraz, że kopacze pod koniec pracy nasłuchiwali nawzajem swoich głosów. Kierując się słuchem, pod koniec prac przebili tunel, a woda popłynęła od strony źródła do miasta.
Dzisiaj w tym miejscu jest jedynie kopia oryginalnej tablicy.
Pewien pazerny gość wiedział, że takie archeologiczne artefakty są w cenie. Wydłubał ją więc ze ściany.
Robił to nieudolnie i płyta z napisem rozpadła się na kilka kawałków.
Taką rozbitą tablicę wywieziono z Jerozolimy, ale nie udało się jej opuścić Imperium Osmańskiego.
Złodziej starożytności wpadł a tablica została umieszczona w muzeum w Stambule.
Na rozwianie ostatecznych wątpliwości – co niektórych płyta z inskrypcją Siloe nie do końca przekonała, trzeba było poczekać do początku obecnego wieku.
Amos Frumkin z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, Aryeh Shimron z Izraelskiego Instytutu Geologicznego i Jeff Rosenbaum z Uniwersytetu Reading, wywiercili kilkanaście dziur w ścianach tunelu pobierając w ten sposób próbki tynku. Tynkiem uszczelniano ściany tunelu by woda przez nie nie przenikała do skały.
Przebadano, przemierzono, posprawdzano, zwłaszcza odrobinki drewna odkryte w tynku i wyszło im, że tunel powstał najprawdopodobniej 2700 lat temu.
2700 lat temu to czas, w którym Jerozolimą rządził mądry król Ezechiasz.
Ten tunel nie był jedynym źródłem zaopatrzenia miasta w wodę.
O liczących 3000 lat zbiornikach przeczytacie na Podkopie TU, o pozostałych jak tunel, którym Dawid wszedł do miasta za jakiś czas.
O datowaniu drewna z tunelu TU (ang)
Beata
Uważasz, że artykuł może się komuś przydać – prześlij go dalej.
Chcesz być informowany o nowych wpisach na Podkopie subskrybuj go na maila (w bocznej kolumnie strony).
Pomożesz mi w utrzymaniu i rozwoju Podkopu stawiając mi „kawę”.
Wow, ciekawe 🙂
Nie czaję tylko jednej rzeczy. Jeśli przy pierwszym
podejściu nie mogli przejść, bo zrobiło się za wąsko
po 200m, to jak później przeszli cały tunel od drugiej
strony? Przecież powinni napotkać to samo wąskie
miejsce po 300m.
Tunele mają to do siebie, że się zamulają.
Trzeba brać łopaty, wiadra i odkopywać 😉
Na jednym ze zdjęć widać jak tam bywa wąsko. Dodaj trochę gruzu i szlamu, a nie przejdziesz.
Połączenie historii z odkrywaniem i podróżowaniem – Tak powinno spędzać się wolny czas. Notka bardzo ciekawa, zachęca do głębszego poznania wątku Ezechiasza.
Ciekawe uzupełnienie wiadomości(nazwijmy je szczególikami) jeszcze bardzej uwierzytelnia wszystko to co wiedziałem na ten
temat .Mam na myśli np okoliczności odkrycia starożytnej inskrypcji siloam .Tak podane informacje jeszcze bardziej utwierdzają mnie w wierze że BIBLIA OPISUJE prawdziwą historię
Ja też uważam, że w Biblii jest prawda historyczna i dlatego interesuje mnie bardzo kraina o nazwie Lechia. Dla mnie jest to nazwa znajoma i nawet odkryłam skałę skąd wytrysnęło źródło ożywczej wody dla wojownika oślą szczęką Samsona „Wtenczas Bóg rozwarł szczelinę, która jest w Lechi, tak że wyszła z niej woda. [Samson] napił się jej i wróciły mu siły i ożył. Oto dlaczego nazwano to źródło En-Hakkore. Istnieje ono w Lechi do dnia dzisiejszego”. – Dodam, że dziś zasila ono rzekę Lech, która ma długość 264 km.
Zacytuję większy fragment tego tekstu z Sędziów 15,16-19 „Zatem rzekł Samson: Czeluścią oślą kupę jednę albo dwie kupy, a czeluścią oślą zabiłem tysiąc mężów. A gdy przestał mówić, porzucił czeluść z ręki swej, i nazwał miejsce ono Ramat Lechy. Zatem upragnął bardzo, i zawołał do Pana mówiąc: Tyś dał przez rękę sługi twego to wybawienie wielkie, a teraz umrę od pragnienia, albo wpadnę w ręce nieobrzezańców. A tak rozszczepił Bóg skałę w Lechy, i wyszły z niej wody, i napił się, i wrócił się duch jego a ożył; przetoż nazwał imię onego źródła: źródło wzywającego, które jest w Lechy aż do dnia dzisiejszego”
Mamy tu miejsce o nazwie Ramat Lechy gdzie „ramat” znaczy tyle co wysokie miejsce, miejsce kultu – wyżyna, opisane wielokrotnie w Biblii.
„Lechy” zapisywane też Lehi/Lechi/Lekhie a w hebrajskim לֶ֫חִי to szczęka, policzek. Czasem warto sięgać do słowników no TU
Dam ci przykład z niemieckiego.
Słowo „kurve”, to nie pani lekkich obyczajów ale zakręt, taki zwykły, drogowy.
Lechia z kart Biblii to nie rzeka będąca dopływem Dunaju ani urocze austriackie miasteczko Lech am Arlberg czy bawarskie Landsberg am Lech.
Filistyni nie mieszkali w Alpach a dokładnie w Vorarlbergu – tam biją źródła rzeki Lech a Samson nie nosił Lederhosen 😉