W pierwszej części cyklu datowanie w archeologii, która znajdziecie ( TU ), pisałam o stratygrafii, typologii, metodzie porównawczej i seriacji. Wszystkie wymienione metody to datowanie względne.
To metoda określenia starszeństwa znalezisk, warstw itp.
Nie mówi ile, dajmy na to wykopane garnki mają lat.
Nie mówi, o ile lat jeden, od drugiego, jest starszy.
Jedyne co robi, to wskazuje starszego.
Ta metoda, bywa nazywana datowaniem relatywnym, bo faktycznie określa się nią wiek przez porównanie i mamy tu do czynienia z wieloma zależnościami, zmiennymi.
Daty względne możemy uzyskać także innymi drogami.
Metoda numizmatyczna
Choć pozornie monety są dobrym datownikiem, bo dość łatwo im przypisać czasowe i geograficzne ramy do miejsca powstania, to są tu i słabe punkty. Monety jakie znamy, zaczęto używać dopiero od VIII/VII wieku. Więcej, o miejscu gdzie wprowadzono ten wynalazek, który ułatwił życie kupcom i nie tylko, przeczytacie TU.
Co właściwie można wywnioskować, o datowaniu miejsca, warstwy, grobu, po odnalezieniu tam monety?
Przycina ona ramy czasowe, w jakich powstawała dana warstwa, złożono delikwenta do grobu itp.
Jak?
Nie mogło to mieć miejsca, wcześniej niż data wybicia monety.
Słabym punktem metody numizmatycznej jest fakt, że monety powstawały z cennych kruszców i same w sobie stanowiły skarb. Nie wychodziły z obiegu czasem bardzo długo.
Podobnie do monet, dobrymi datownikami są różnego rodzaju dobra luksusowe i importy z dalekich stron, jakie można odnaleźć na stanowisku. Handel, także ten z dalekimi krajami, kwitł od starożytności. Ludzie lubią mieć rzeczy w ich oczach, luksusowe. Tym sposobem paciorki szklane szły z południa na północ a bursztynowe z północy na południe.
Szkło to cenne znalezisko. Nie tylko paciorki ale i naczynia. Dwa pojęcia chcę wam przybliżyć w tym momencie. Pierwsze dotyczy szkła.
Millefiori – „tysiąc kwiatów”, to metoda produkcji, zdobienia szkła. Jest ono pięknie wzorzyste, trochę jak ukwiecona łąka, a czasem to kwiatowy wzór. Znana od tysiącleci. Wyroby wykonane tą techniką podobały się zawsze i są jednymi z tych luksusowych importów znajdowanych daleko od miejsca powstania.
Wygląda to tak:
Ceramika rzymska, grecka czy egipska docierała daleko od miejsca, w którym ją wypalono. Choć na terenie pochodzenia jest dość dobrze datowana, dzięki zwyczajowi sygnowania jej przez garncarzy to jako import już tak dobrze nie datuje.
Tu drugie pojęcie, związane z ceramiką.
Terra sigillata – to rzymskie naczynia o charakterystycznym czerwonym kolorze, gładkiej glazurowanej powierzchni, zdobione wzorem powstałym przez odciskanie. Relief czasem jest bardzo bogaty. Naczynia produkowano od I w p.n.e. na terenie Italii, nieco później także w Galii. Szybko stały się modne nie tylko na terenie Imperium Rzymskiego. Importowano tę ceramikę, daleko poza jego granice. Powstawały warsztaty produkujące wyroby wzorowane na terra sigillacie od Afryki przez Bliski Wschód po Europę. Jest jednym z lepszych datowników początku I tysiąclecia. Zobaczcie, czym zachwycali się tak mieszkańcy Starego świata żyjący na początku pierwszego tysiąclecia.
Nie wiemy ile czasu taki sznur paciorków, czy garnek był transportowany do miejsca jego znalezienia. Jako dobro luksusowe, rzecz cenna, mógł być używany przez pokolenia. No i mamy zagwostkę, jak to datować w miejscu znalezienia.
Jedyne, co nam może powiedzieć taki import, to jak daleko nie możemy się cofnąć wstecz, bo wiemy kiedy garncarz tworzył swoją ceramikę. Skoro żył i jego warsztat funkcjonował np. koło 340/360 r p.n.e. to nie możemy cofnąć się poza tę datę.
Metoda wyznaczania daty wiekiem kości.
Kości zmieniają skład chemiczny z czasem. Gdy przyjmujemy szereg założeń, jak te, że znamy temperaturę, wilgotność, właściwości gleby, i ich zmiany na przestrzeni wieków, czy tysiącleci, a wody gruntowe miały zawsze znaną nam procentową zawartość fluoru, itp. to można określić wiek kości.
Słabe ?
Tak, słabe, ale nigdy nie stosuje się, przynajmniej nie powinno, do datowania stanowiska, warstwy tylko jednej metody.
Zabytki piśmienne.
Odnalezienie starożytnego tekstu, wywołuje efekt „wow!” na wykopie.
No bo to przecież materiał pisany, zapis kawałka tamtego czasu oczami, czy raczej rękami, ludzi, którzy wtedy żyli.
Tu wkraczają lingwiści.
Trzeba rozpoznać język, jakim tekst napisano i przetłumaczyć go.
Teksty, nie zawsze mówią o królach, bitwach i wielkich wydarzeniach, które dość łatwo wpasować w ramy czasowe. Nie znaczy to jednak, że mamy daty bezwzględne, które bez problemu odnajdziemy w naszym kalendarzu.
Jako przykład niech posłużą tu teksty z Amarny.
To ogromny zbiór, prawie 400 tabliczek z pismem klinowym, zawierający korespondencje między władcami Hetytów, Mezopotamii, Mitanni, Cypru, Syrii, Kananu, Arzawa, a faraonami Amenhotepem III i jego synem Echnatonem.
Bingo!
Wiemy, kiedy panowali faraonowie, więc będziemy mogli wpasować w kalendarz królów, z którymi korespondowali.
Ups…
Nie zupełnie tak.
Wiemy, kiedy panowali faraonowie, mniej więcej z marginesem błędu +/- 50 lat.
Dam wam przykład, jak różnie datuje się panowanie Echnatona
1397-1387 (Vandersleyen)
1372-1355 (Redford)
1367-1350 (Gardiner)
1366-1349 (Parker)
1364-1348 (Arnold)
1364-1347 (Hornung)
1360-1343 (Dodson)
1358-1340 (Aldred)
1356-1340 (Kitchen)
1355-1337/36 (von Beckerath)
1353-1337 (Malek)
1353-1336 (Krauss, Murnane)
1352-1338 (Grimal)
1352-1336 (Shaw)
1350-1336 (Wente)
1340-1324 (Helck)
Jeżeli chcecie zobaczyć, jak spore są różnice w określeniu czasu panowania władców starożytnego Egiptu, zaglądnijcie na stronę Narmer.
Jej twórca zrobił kawał dobrej roboty.
Większość tekstów pisanych, dotyczy jednak zwykłych śmiertelników i spraw codziennych. Nudna księgowość bije tu rekordy. Jak widać, ludzie zawsze lubili papierkową robotę urzędniczą i umilali sobie życie podatkami czy księgami rachunkowymi.
Kolejne „ale ” do tekstów pisanych, to wiarygodność opisanych tam wydarzeń.
Ta sama bitwa może nagle mieć dwóch zwycięzców i ani jednego przegranego. Polityka i propaganda, były od zawsze obecne w świecie.
Niestety.
By wyciągać prawidłowe wnioski, dobrze mieć więc opis wydarzeń z kilku punktów widzenia. Ta słabość źródeł pisanych, jako dowodu, dotyczy ich wszystkich, bez wyjątku. Nie ma tu znaczenia, czy jest to Herodot, list z Amarny, Biblia, czy kronika Nestora itd.
Paleografia, to nauka zajmująca się między innymi, zmianami jakie zachodziły w stylu pisma, kroju liter itp. Pomaga datować materiały pisane.
Gdy do graficznego obrazu pisma, dodać materiał na jakim pisano i narzędzie, którym pisano (chociaż powinnam tu dać cudzysłów, bo czasem ryto, czasem odciskano itp.), mamy już pewien przedział czasowy, w którym dany tekst powstał.
Łatwo zgadnąć, kiedy zapisano te teksty, biorąc pod uwagę sam kształt liter.
Drugą część „Datowania w archeologii”, z powodu długości tekstu, podzieliłam na dwa wpisy. Moje ulubione metody, często wywołujące ból głowy kreacjonistów i samozachwyt ich adwersarzy, znajdziecie już w piątek na Podkopie. Tak, będzie sporo o blaskach i cieniach C14, oraz mojej perełeczce, czyli dendrochronologi.
Trzecia część, zgodnie z zapowiedzią we wtorek.
W niej o tym jakie daty i dlaczego przypisano pewnym wydarzeniom biblijnym oraz, czy takie ich datowanie ma sens.
Zapraszam.
Beata
Uważasz, że artykuł może się komuś przydać – prześlij go dalej.
Chcesz być informowany o nowych wpisach na Podkopie subskrybuj go na maila (w bocznej kolumnie strony).
Pomożesz mi w utrzymaniu i rozwoju Podkopu stawiając mi „kawę”.
Brak komentarzy
Komentarze trzymające się tematyki artykułów na Podkopie są publikowane niezależnie od tego, czy są pozytywne czy negatywne. Te zawierające wulgaryzmy, hejterskie, spamujące linkami niezwiązanymi z komentowaną treścią, nie są publikowane. Obrażanie innych komentujących, osoby wymienione w artykule lub mnie, autora Podkopu, zaowocuje blokadą konta.