Opowieść o Potopie, jest częścią naszej kultury – mogę tak śmiało powiedzieć.
Częścią kultury o tradycji judeochrześcijańskiej – powie ktoś inny, bo najbardziej znana opowieść o Potopie, pochodzi z Biblii.
Jednak także poza Biblią przetrwały na ziemi opowieści o powodzi, która zniszczyła życie na ziemi.
Biblijna wersja tej historii, przez wieki, uchodziła za oryginalną i najstarszą.
Do niedawna, bo trochę ponad sto lat temu odkryto teksty sumeryjskie, akadyjskie i babilońskie, mówiące o wodnym kataklizmie, jaki miał spotkać świat.
Od tego czasu, zdania jak to:
„Odkrycie starszych tekstów religijnych Sumerów podważyło oryginalność Biblii, przekazane bowiem w niej podania np. o potopie bez wątpienia zapożyczone zostały z dawniejszych relacji. ” („Historia powszechna. Starożytność” J.Wolski),
zagościły w literaturze naukowej i popularnonaukowej.
Takie twierdzenie, o zapożyczeniu przez redaktorów Biblii, opowieści o Potopie, było tak często powtarzane, że uznano je za prawdziwe.
Nikt już nie widzi błędu w takim rozumowaniu, czy zbyt daleko wyciągniętym wniosku.
Dlaczego tak twierdzę?
Nie ma dowodu na to, że opowieść z Sumeru jest starsza.
Ktoś puka się w czoło w tym momencie, sądząc, że mi odbiło?
Pomyślcie:
Biblia jest spisana niecałe 3000 lat temu.
Tabliczka z Nippur, mówiąca o powodzi ma około 3700 lat.
No właśnie, nie ma dowodu na to, który przekaz jest starszy bo mówimy o zapisanym przekazie.
Nie wiemy jak długo opowieść była w ustnym przekazie, u jednych i drugich.
Przyjmuje się, prawie za pewnik, że historia sumeryjska opowiada o wydarzeniach, które mogły mieć miejsce w IV/III tyś. p.n.e. lub wcześniej. Biblia opowiada o wydarzeniach, które mogły mieć miejsce w IV/III tyś. p.n.e. lub wcześniej.
Poza terenem Mezopotamii i Izraela, opowieść o Potopie jest obecna w Azji, Ameryce, Europie. Ma być tych opowieści ponad 200. Znam kilka. Są w niektórych punktach podobne, w innych różne.
Czy mogą wszystkie mieć jedno źródło?
Mogą, ale nie muszą.
Czy Sumer, jest źródłem pierwotnej opowieści o globalnej powodzi?
Nie ma na to dowodu.
Występowanie opowieści poza Eurazją, wskazuje na jej starsze źródło, lub źródła, niż XVII w p.n.e. Tu sama archeologia wkłada do ręki argument, bo przecież do Ameryki ludzie mieli dotrzeć tysiąclecia wcześniej. Nie wiedzieli więc o podtopionym Sumerze na przełomie IV i III tyś p.n.e.
Znali więc inny potop, lub wcześniejszy – jak ten sprzed 8 000 lat, który zatopił Doggerland.
Czy opowieść o powodzi, może dotyczyć jedynie lokalnych kataklizmów, mimo, że mowa o jej globalnym zasięgu?
Może, jeżeli przyjmiemy, że prawie wszystkie ludy przekazujące tę opowieść trochę bredziły i były niespełna rozumu.
Jak mogę tak mówić, przecież to niepoważne i nienaukowe stwierdzenie?!
Ja jakoś nie mam skłonności do traktowania ludzi w ogóle, w tym tych żyjących kilka tysiącleci przed nami, jako niepełnosprawnych intelektualnie.
Tak, to poprawność polityczna, tak ładnie nazywa niektóre rzeczy.
Pisałam już o tym, ale pozwolicie, że zacytuję siebie:
„Zresztą, obliczenia przeprowadzone przez geologów, mówią właśnie o takich lokalnych tsunami, jak to sprzed 8 tys lat temu, na Morzu Północnym, które miało fale wysokie „tylko” na 40 m; o takich lokalnych powodziach w okolicach Morza Czarnego itp, itd.
A wszystko to obliczono, w oparciu o matematykę, której nauczyli nas, ci nie wiedzący co mówią starożytni.
Tak, podnosi mi ciśnienie takie lekceważenie kultur i ludów, które istniały setki i tysiące lat temu. Podnosi mi ciśnienie, z powodu zadufania współczesnego człowieka, dumnego i wierzącego w wielkość jego technologii… która nie umie odtworzyć nawet betonowej kopuły Panteonu. Ano tak, bo starożytni Rzymianie znali beton, „wynaleziony” ponownie dopiero w średniowieczu, a kopuła Panteonu, do dzisiaj jest największą, jaką zbudowano z niezbrojonego betonu.
No i najtrwalszą, bo liczy sobie 1800 lat.
Piramidy, to kolejny prztyczek w nos, jaki dostaje nasza technologia od starożytnych.
Łatwiej przecież wyobrazić sobie, że przylecieli kosmici i zbudowali te gigantyczne twory, niż uwierzyć, że zrobili to ludzie „prymitywni” i to tak, że my dzisiaj, z całym swoim sprzętem, technologią, głowimy się i drapiemy po czaszkach, nie wierząc własnym oczom i obliczeniom.
Takich dzieł starożytnych, które są dla nas nie możliwe do wykonania, nie znamy ani techniki, ani narzędzi jakich użyli, jest wiele.”
Zakładam, że globalna powódź miała miejsce.
Pytanie kiedy.
Skoro zakłada się wiele globalnych katastrof i teorie o nich traktuje się poważnie, to wypada potraktować poważnie teorie o globalnym potopie.
Poszlak jest więcej, moim zdaniem, niż na przyczyny wielkich wymierań fauny i flory ziemskiej, jakie podaje nam geologia.
Tyle tytułem wstępu.
Sumer, serce wszelkich teorii kosmicznych i dziwnych o pochodzeniu cywilizacji. Miejsce uważane za kolebkę cywilizacji – tej jedynej, prawdziwej przez wielkie „C”. Dla innych przynajmniej tej europejskobiskowschodniej.
Tam, jak chcą niektórzy, ma być początek wszelkich opowieści, przekazów, nauki, religii i czego tam jeszcze ktoś zapragnie.
Pewna mała tabliczka, odnaleziona pod koniec XIX wieku w Nippur, zawiera sumeryjską opowieść o Potopie. Jest uszkodzona i maleńka. Ma około 10 cm wysokości, 13,5 cm szerokości. Datuje się ją na około XVII w p.n.e.
W trzech kolumnach zapisano pismem klinowym tekst. Właściwie to koniec dłuższego tekstu, bo zachowała się jedynie niekompletna,dolna część tabliczki.
Główny bohater opowieści nosi imię Ziusudra.
Brak początku opowieści. Możemy się jedynie domyślać, że był tam opis stworzenia świata.
W zachowanej części są za to, ciekawe informacje o władzy/królestwie, które zstąpiło z nieba, o nadaniu praw i ustanowieniu pięciu miast – stolic, w których władało pięcioro bogów.
Miasta te nosiły nazwy: Eridu, Badtibira, Larak, Zimbir i Szurupak.
Później coś się stało, niestety nie wiemy co. Tekst jest nieczytelny.
Wiemy,tylko, że bogowie postanowili zniszczyć świat, zsyłając Potop.
Jeden z bogów, o imieniu Enki, wyłamał się jednak z tego boskiego zaprzysiężenia.
Powiedział Ziusudrowi, królowi i kapłanowi w jednej osobie, o nadchodzącej katastrofie.
Król buduje arkę, w której znalazły schronienie także zwierzęta.
Woda leje się z nieba siedem dni i nocy.
Po tym czasie Ziusudra wybija otwór w dachu arki. Składa w ofierze woły i owce. Dostaje od bogów nieśmiertelność i sam staje się bogiem.
Acha! Nie został na miejscu gdzie osiadła arka, ale poszedł zamieszkać w kraju na wschodzie, nazywa go Dilmun.
Czy ta opowieść jest podobna do biblijnej?
Trochę.
Co pasuje:
przed Potopem były miasta;
Potop zesłany jako kara, za coś, ale w sumeryjskiej wersji nie wiadomo za co;
sprawiedliwy i pobożny człowiek został ostrzeżony o nadchodzącej katastrofie;
zbudowano arkę;
w arce ocalał człowiek i zwierzęta (wersja sumeryjska mówi że król ocalił nasienie ludzi; można to rozumieć nawet tak, że nie był tam jedynym człowiekiem);
gdy wody przestają padać otwarto okno/otwór w arce;
składa ofiarę ze zwierząt po powodzi.
Co nie pasuje:
mnogość bogów w sumeryjskiej wersji;
po Potopie, Ziusudra zamieszkał w kraju leżącym na wschodzie, a według Biblii, ludzie przyszli ze wschodu do kraju Szinear.
Teraz pozwolicie, że sobie pogdybam i pobajam.
Bogowie z tabliczki przysięgli, że zniszczą ziemię. Jeden z nich idzie ostrzec króla.
W Księdze Henocha, mamy aniołów, wmieszanych w sprawę ocalenia ludzi. Tam część aniołów zbuntowała się i zamieszkała między ludźmi, żeniąc się z kobietami. Nauczyli oni ludzi różnych rzeczy, między innymi wyrabiać broń i robić makijaż.
Niezły miks umiejętności przejętych od aniołów 🙂
Z ich powodu na świecie zrobiło się bardzo niemiło.
Słowo „syf”, ciśnie mi się na klawiaturę.
Część aniołów wierna Bogu żałowała ludzi, bo wiedzieli, że wiele tego paskudztwa przyszło na świat przez ich anielskich ziomków. Wstawili się więc za ludźmi do Boga.
Ja widzę w sumeryjskim tekście i Henochowej historii echa tej samej opowieści.
Tyle o Potopie mówili Sumerowie.
Na terenie Mezopotamii, przetrwały jednak jeszcze inne wersje tej opowieści.
Nim przybliżę wam je, opowiem co o świecie przed Potopem mówili nasi Sumerowie.
Zapraszam do lektury „Ośmiu królów rządziło światem przed Potopem”.
Beata
Uważasz, że artykuł może się komuś przydać – prześlij go dalej.
Chcesz być informowany o nowych wpisach na Podkopie subskrybuj go na maila (w bocznej kolumnie strony).
Pomożesz mi w utrzymaniu i rozwoju Podkopu stawiając mi „kawę” lub zostając Patronem Podkopu.
Czy w kulturach starożytnego Egiptu i Chin jest jakaś wzmianka o potopie ?
Tak. Będę o tym pisać.
Zaczytalam sie..ciekawie napisane..wciaga..przechodze do nastepnego postu
Witam i pozdrawiam.
Szukałem w Pani opowieściach jakiegoś „haczyka”, który pozwoliłby się wtrącić. Nudna jest bowiem
rozmowa, w której wszyscy mają jednakowe zdanie.
Nareszcie znalazłem!
„Zakładam, że globalna powódź miała miejsce.”
Oczywiście nie było żadnej globalnej powodzi.
Wszystkie swoje dalsze herezje będę kierował przeciw wyrwanym cytatom z Biblii. Zwłaszcza
opowieściom zapisanym w Genesis.
Na początek o potopie.
Po pierwsze, skąd tyle wody?
Zawartość pary wodnej w atmosferze wynosi około 2 % i nie może się mocno zmieniać w świecie,
w którym żyją ludzie. Kwestia klimatu i temperatury otoczenia.
Taka ilość pary wodnej oznacza, że nad każdym centymetrem kwadratowym Ziemi unosi się około
20 gramów wody. Czyli około 20 centymetrów sześciennych.
Pozwala to pokryć Ziemię warstwą o grubości 20 centymetrów.
Nawet zajączki by się nie potopiły.
W jednym z następnych (15 VI) artykułach pisze Pani o niewyobrażalnych zapasach wody zgromadzonych
na głębokości 600 km pod płaszczem Ziemi.
Nawiasem mówiąc, widziałem jakiś film na ten temat w YOU TUBE jakiś czas temu. Nie pamiętam
adresu, zresztą nie warto go chyba szukać. Taki nowszy Daeniken.
Woda zgromadzona w gąbkowatych formacjach mineralnych pod ciśnieniem 150 000 atmosfer.
(600 000 metrów pomnożone przez średni ciężar właściwy skał płaszcza ziemskiego,
wynoszący ok 2.500 kG/m sześć, co daje 2,5 atmosfery na każde 10 metrów głębokości).
Hm…
Gwałtowne wyciśnięcie wielkiej ilości wody z mineralnej „gąbki” rzeczywiście dałoby fontannę o wysokości
przekraczającej Ararat.
Po drugie, jedno pytanie: Gdzie się ta woda potem podziała? Zniknąć nie mogła. Jaka siła wbiła ją potem
ponownie pod 600 kilometrowy płaszcz ziemski?
To tyle o potopie globalnym
Potop w Biblii jest jednym z najbardziej nielogicznie opisanym zjawiskiem.
Można przyjąć, że pojęcie Arki jest bardzo czytelną przenośnią, opisem działań mających na celu
ratowanie materiału genetycznego w obliczu jakiegoś zbliżającego się kataklizmu. Zwłaszcza,
że w Biblii znajdujemy zapisy o degeneracji genetycznej ludzi za sprawą jakichś nieokreślonych
„synów Boga”.(Rdz. 6.02, Rdz. 6.04 i okoliczne)
Tylko potem wskazówki, jak zbudować Arkę, przypominają poradnik Słodowego dla majsterkowiczów.
Skala była nieco przesadzona.
Kilka osób z otoczenia Noego wybudowała długi na 145 metrów drewniany statek, dłuższy
od Krążownika Aurora.
Nawiasem mówiąc załoga Aurory liczyła 822 osoby. Załoga Arki około 10.
I jeszcze musiała karmić słonie, woły i tygrysy. Ciekawe, czym tygrysy? wołami?
No i to osiadanie Arki na górze o wysokości 4 km..
No i te gałązki oliwne, które gołębica przynosi w dzióbku zaraz po opadnięciu wody…
Drzewa oliwne pół roku pod wodą a po kilku dniach wypuściły gałązki.
Tak sobie poironizowałem. Mam nadzieję, że nie sprawiłem Pani przykrości?
Na pewno w starożytności miały miejsce lokalne katastrofy widziane jako potop, wywołane
na przykład przez tsunami po wybuchu wulkanu na Morzu Śródziemnym (ok 1600 pne),
albo upadkiem kosmicznej skały na Atlantyk – przelanie przez Gibraltar lub Bosfor/Dardanelle.
To rozmowa dla lepszych fachowców niż ja (nie mam nic wspólnego z historią, a tym bardziej
z archeologią)
Pozdrawiam raz jeszcze.
Panie Eugeniuszu, ja zakładam, że globalna powódź była, Pan jest pewny, że nie.
Staram się przedstawić tu poszlaki, wskazujące na możliwość zaistnienia w którymś punkcie dziejów, takowej.
Mam ich całkiem sporo co powolutku przedstawiam.
Pan, jakieś dowody na których opiera swoją pewność, przedstawi?
Takie z archeologii, geologii, paleontologii.
Hm… Paleontolodzy dopuszczają możliwość katastrof na skalę globalną, dlaczego Pan nie?
„Wszystkie swoje dalsze herezje będę kierował przeciw wyrwanym cytatom z Biblii. Zwłaszcza
opowieściom zapisanym w Genesis.”
Jeżeli chce Pan dyskutować o archeologii, to dobre miejsce. Jeżeli o teologii, to raczej nie tu.
Jeżeli chce Pan mówić o interpretacji znalezisk, przekazów, chętnie przeczytam Pana zdanie.
To jednak nie jest argument :”Potop w Biblii jest jednym z najbardziej nielogicznie opisanym zjawiskiem.”
Tak się jednak składa, że ludy na całym globie, przechowały w pamięci opowieść o takiej katastrofie i ocaleniu garstki.
Dziwne , nieprawdaż ?
„W jednym z następnych (15 VI) artykułach pisze Pani o niewyobrażalnych zapasach wody zgromadzonych
na głębokości 600 km pod płaszczem Ziemi.
Nawiasem mówiąc, widziałem jakiś film na ten temat w YOU TUBE jakiś czas temu. Nie pamiętam
adresu, zresztą nie warto go chyba szukać. Taki nowszy Daeniken.”
Wyniki badań o których piszę w TYM artykule, zostały opublikowane dwa dni temu. Nie ma więc filmików o tym na YT.
Jeżeli nie zgadza się Pan z odkryciem Brandona Schmandta i Stevea Jacobsena, można przedstawić im swoje tezy. Można napisać na adresy ich uniwersytetów. Jak dla mnie, to odkrycie, że woda była na ziemi, a nie jak zakładano, spadła z nieba, jest rozsądniejsze. Może to niewłaściwe słowo, ale jakoś w pewne teorie kosmiczne ciężko wierzyć, nawet z maksimum dobrej woli.
„Tak sobie poironizowałem. „
No tak, poironizował Pan…a jakieś argumenty poza ironią, że tak nie było?
Argumenty archeologiczne, paleontologiczne (że nigdy nie było katastrof na skale globalną), historyczne (np. brak przekazów o czymś takim jak potop, z którego ocalała jedynie garstka ludzi).
„Na pewno w starożytności miały miejsce lokalne katastrofy widziane jako potop, wywołane
na przykład przez tsunami po wybuchu wulkanu na Morzu Śródziemnym (ok 1600 pne),
albo upadkiem kosmicznej skały na Atlantyk – przelanie przez Gibraltar lub Bosfor/Dardanelle.”
Wybuch Thery, bo to o nim Pan pisze jak rozumiem, nigdy nie był przez współczesnych uznawany za globalną katastrofę.
Zrobił bałagan na kawałku Morza Egejskiego, spaskudził klimat.
Tyle.
Mniej więcej między X a VIII tys p.n.e. świat miał większe problemy.
Tsunami po wybuchu Thery, to pikuś przy tym, o którym pisałam TU .
No i proszę pamiętać o datowaniu na którym opieramy pewne wnioski. Nie jest doskonałe o czym pisałam TU ale nic lepszego nie mamy do dyspozycji na dzisiaj .
Pozdrawiam i zapraszam do lektury kolejnych artykułów okołopotopowych
Pani Szanowna i coraz bardziej dająca się lubieć!
Zacytuję z Pani wypowiedzi:
„Staram się przedstawić tu poszlaki, wskazujące na możliwość zaistnienia w którymś punkcie dziejów, takowej.
Mam ich całkiem sporo co powolutku przedstawiam.
Pan, jakieś dowody na których opiera swoją pewność, przedstawi?”
No tak. Dowody mam przedstawić przeciw poszlakom…
Mniejsza z tym. Powrócę do historii o tej masie wody pod górnym płaszczem Ziemi. Pisuje się o tym co jakiś czas.
Nie trzy dni, a trzy miesiące temu czytałem o tym w jakimś pisemku dla hobbystów. Poniżej link:
http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/naukowcy-odkryli-ogromne-oceany-wody-ukryte-setki-kilometrow-pod-ziemia
Widziałem też jakiś filmik o wodach tryskających z otchłani, też jakiś naukowiec go komentował:
http://www.youtube.com/watch?v=5pOMm7trUgw
To filmik sprzed 5 lat.
Nawiasem mówiąc, zauważyła Pani, że w tym doniesieniu wspomniano o zawartości wody
w tym „ringwoodite” to około 1,5%. Bardzo zbliżona wartość do zawartości pary wodnej w atmosferze.
Piszą tam o grupach hydroksylowych OH. Niezupełnie to jest woda. To jon powstały z rozpadu wody.
No i ciągle zawisa pytanie: gdzie się ta woda po powodzi podziała
Ogólnie rzecz biorąc, warto poczekać na bardziej rzeczowe opisy tego odkrycia. TVN POGODA
słynie z tego, że nie potrafi postawić prognozy pogody na wczoraj.
Dalej: (cytuję):
„Jeżeli chce Pan dyskutować o archeologii, to dobre miejsce. Jeżeli o teologii, to raczej nie tu.”
Przecież To Pani wywołała temat potopu. Ochoczo się dołączyłem, bo podobnie jak na archeologii,
tak na teologii znam się jak minister Boni na cyfryzacji. To znaczy, że mam wiele do powiedzenia
na ten temat.
Sama sobie Pani trochę przeczy pisząc „Tak się jednak składa, że ludy na całym globie, przechowały
w pamięci opowieść o takiej katastrofie i ocaleniu garstki.
Dziwne , nieprawdaż ?”
Dziwne jest w tym tylko to, że ludy w Europie takiej katastrofy nie przechowują w pamięci.
Odkryto osady na dnie Morza Północnego, ale nie znam opowieści o potopie w tym rejonie.
Mogły to być całkiem spokojnie przebiegające przybory poziomu wody z przyczyn klimatycznych.
Ludzie się po prostu wyprowadzili, gdy wody było za dużo.
Pamiętają takie zdarzenia ludy z północnej Afryki, południowej Azji, podobno nawet z Południowej
Ameryki.
Generalnie rzecz biorąc, takie grupy, które zasiedlały wybrzeża oceanów . Głównie Indyjskiego i Pacyfiku.
Mieliśmy niedawno dwa przykłady niesamowitych spustoszeń terenów nabrzeżnych Japonii i Malezji .
Trzęsienia ziemi i tsunami.
Zjawiska jak najbardziej lokalne, chociaż w olbrzymiej skali.
Dwie potężne katastrofy, a dopiero 15 lat tego stulecia. To ile takich potopów było w dziejach?
Czytałem gdzieś niedawno, że na dnie Morza Czarnego odkryto osady ludzkie. Autor tej opowieści
wnioskował, że kiedyś musiało dojść do przelania ogromnych mas wody przez Bosfor i zalanie urodzajnej
niziny na dnie dzisiejszego morza. Na razie nie słyszałem o potwierdzeniu ani zaprzeczeniu tej informacji.
Trzęsienie ziemi lub upadek wielkiego meteoru na Atlantyku mogło spowodować przelanie się mas wody
przez Gibraltar albo nawet przez Afrykę Północną, podniesienie się poziomu wody w Morzu Śródziemnym
i dalsze konsekwencje.
Ale, gdyby nawet, nadal byłoby to to wydarzenie lokalne.
Życzę pogody (zwłaszcza pogody ducha) i obiecuję pilną lekturę następnych artykułów okołopotopowych.
Eugeniusz K.
„No tak. Dowody mam przedstawić przeciw poszlakom…”
Tak, dowody.
Pan ma pewność, więc na czymś ją Pan opiera.
Ja zakładam (złożenie hipoteza, założenie, teoria do sprawdzenia) i mam poszlaki.
Nie mówię tu o tym w co Pan, czy ja wierzymy, a tym co możemy udowodnić.
„Nie trzy dni, a trzy miesiące temu czytałem o tym w jakimś pisemku dla hobbystów. Poniżej link:
http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/naukowcy-odkryli-ogromne-oceany-wody-ukryte-setki-kilometrow-pod-ziemia
Widziałem też jakiś filmik o wodach tryskających z otchłani, też jakiś naukowiec go komentował:
http://www.youtube.com/watch?v=5pOMm7trUgw
To filmik sprzed 5 lat.”
Stronka, którą Pan podlinkował, jest z tego co widzę, z rodzaju spiski i reszta dziwów. Filmik ..hm…nie nazwałabym go naukowym opracowaniem.
Ja swoją wiedzę czerpię z innych źródeł niż Pan.
Moje to np. Science, publikacje uniwersyteckie itp.
Teoria o wodzie pod skorupą globu pojawiła się kilkadziesiąt lat temu, po odkryciu ringwoodytu. Badania trwały wiele lat. 13 czerwca ogłoszono ich wyniki.
„Ogólnie rzecz biorąc, warto poczekać na bardziej rzeczowe opisy tego odkrycia. TVN POGODA
słynie z tego, że nie potrafi postawić prognozy pogody na wczoraj.”
Acha.
Wyniki badań opublikowane na stronach Uniwersytetówu, porównuje Pan z do info rodem z tvn pogoda, a w zamian odsyła mnie do portalu spiskowego i YT.
Ciekawe….
„Sama sobie Pani trochę przeczy pisząc „Tak się jednak składa, że ludy na całym globie, przechowały
w pamięci opowieść o takiej katastrofie i ocaleniu garstki.
Dziwne , nieprawdaż ?”
Dziwne jest w tym tylko to, że ludy w Europie takiej katastrofy nie przechowują w pamięci.”
Nie, ja sobie nie przeczę.
Pan ma mało informacji.
Proszę sięgnąć chociażby do mitologi greckiej, ona leży w Europie, temu Pan nie zaprzeczy. Znajdzie tam Pan mit o Potopie.
„Życzę pogody (zwłaszcza pogody ducha) i obiecuję pilną lekturę następnych artykułów okołopotopowych.”
Dziękuję, tej mi nie brakuje.
Zachęcam do lektury także innych artykułów, bo Biblia, to nie tylko Potop.
Miła Sprzeciwniczko!
Zakończyć chciałbym już spór o globalny charakter potopu, bo po cóż się kłócić o coś, czego nie było.
Albo o coś, co wedle Pani zdania było.
Przez tę dyskusję zmusiłem się do przeczytania kilku „poważniejszych” artykułów o ringwoodicie,
Nie żałuję, tylko ten chemiczno-mineralogiczny angielski…
Wiem teraz, że wytrysk wody z głębin ziemi jest nieprawdopodobny. Zasię ponowne wchłonięcie wody po potopie przez ten minerał wręcz niemożliwy.
Zresztą inny, dobrze znany minerał – gips zawiera ok 27 % wody, ponad 10 razy więcej niż ringewoodit i nikt z tego powodu nie robi sensacji.
Powiem, dlaczego lubię archeologię.
Dlatego, że każde kolejne odkrycie stawia więcej pytań, niż daje odpowiedzi.
To co już odkopano wzbudza podziw dla ludów starożytnych.
Puszczę wodze fantazji:
Za 5000 lat ktoś odkopie szkielet z butelką po wódce…
Ktoś inny odkopie ruiny Wielkiego Zderzacza Hadronów z tego samego okresu…
Co ci biedni nasi prawnukowie sobie pomyślą?
Chyba to samo co ja, patrząc na piramidy.
Rozkazała Pani przeczytać o 8 królach. Przenoszę się tam.
P.S. Przeczytałem bardzo wiele artykułów z Pani archiwum. Bardzo mi się podobały i zarzekam się,że będę
czytał nadal
Według opiów Sumeryjskich i śladach na różnych skałach i budowlach które były odbudowywane potopów było dwa lub nawet kilka. Robiono badania na których są pozostałości osadów wodnych z różnych okresów, po każdym potopie zniszczone budowle odbudowywano i zastępowano nowymi budowlami na tych samych fundamentach, pradawnych cywilizacji( taka ciekawostka że budowle pradawne budowano z ogromnych skalnych monolitów, natomiast te nowsze zastępowano mniejszymi głazami z kamienia – czyżby poprzednie cywilizacje miały w swoich szeregach olbrzymów?). Skąd na wyspach wielkanocnych czy innych ludność dzikusów wiedziała o potopie?
Fajnie potop opisuje legenda Mormonów, to co było zapisane w złotych księgach.
Powodzie bywały, a było ich wiele.
Potopem określa się taką która zmiata ludzi z powierzchni ziemi.
Nie zawsze po kataklizmach, wojnach, zniszczeniach, odbudowywano na tych samych miejscach. Ba, często nie robiono tego.
Nie zawsze dawne budowle były wznoszone z ogromnych głazów, kolejne z małych.
np. w Egipcie masz wielkie bloki, potem cegła, po czym znowu wielkie bloki.
Nie ma takiego schematu o którym wspominasz jako ciekawostce.
Nazywanie dzikusami ludzi z innych epok, czy kultur świadczy dla mnie albo o nieznajomości historii – bez urazy. Nie mam poczucia bycia kimś szczególnym jeżeli chodzi o przynależność do technicznej cywilizacji europejskie przełomu XX i XXI wieku. Wiele rozwiązań sprzed tysiącleci nam umyka i borykamy się z prostymi dla starożytnych sprawami.
Globalna obecność opowieści o potopie przemawia za prawdziwością takie wydarzenia.
mormoni to sekta/religia powstała w XIX wieku i bazująca na Biblii. Obok scjentologii jeden z najlepszych pomysłów na biznes, no i najlepszy od czasów Mahometa sposób na posiadanie haremu.
Sprawa jest prostsza niż się wydaje. .. Świat nie zalała woda, tylko lód – mowa jest o zlodowaceniu, które miało miejsce 10-16000 lat temu i zostało przekazywane drogą ustną przez kilka TYSIĘCY lat. .. Zauważcie, że wszystkie stare cywilizacje są „poniżej gór”, które to góry są pozostałością po zlodowaceniach.” Powyżej gór” nie ma wykopalisk archeologicznych choć są pozostałości i opisy tych cywilizacji w pismach i języku. Dlatego jest mowa o „potopie” na każdym kontynencie, ponieważ zlodowacenie dotyczyło 1/3 świata, przesunęło oś obrotu ziemi, docisnęło płyty tektoniczne z jednej strony i podniosło z drugiej. Po „roztopach” doszło do zalania potwornie dużej połaci ziem, Na północy lód, na południu roztopy, wszędzie woda,
Tyle dywagacji lecz lod ktory jest czescia plaszcza Ziemi jest woda slodka a oceany czyli 80% to woda slona. TO SA DWA ROZNE ZRODLA POCHODZENIA WODY. Czy tak trudno zrozumiec , ze patrzac na wspolczesna mape nie przedstawia geostruktury kontynentalnej Ziemi sprzed 100-cy lat?
Chciałbym się odnieść do kwestii spisania Biblii. Otóż jeśli chodzi o Księgi Mojżeszowe to sama Biblia mówi o ich spisaniu przez Mojżesza, a więc wg chronologii biblijnej jakieś 1500 lat przed Chrystusem czyli około 3500 lat temu. Inne datowania powstania 4 spośród 5 ksiąg Tory opierają się na bezsensownych hipotezach, a nie na źródle jakim są te księgi. Wyjątkiem jest Księga Rodzaju która mogła powstać wcześniej a Mojżesz mógł ją jedynie zredagować i połączyć – tak przynajmniej mówi bardzo sensowna teoria tabliczkowa. Pozdrawiam
Rozumiem, że takie jest Twoje zdanie – Księga rodzaju została spisana około 1500 lat temu. Biblia dla jednych jest wiarygodnym źródłem historycznym a dla innych nie. Gdy chcesz kogoś przekonać do swojej opinii, potrzebne są jakieś argumenty. Samo stwierdzenie tak, że źródłem datowania jest Biblia i kropka nie jest argumentem. Daj argument za poparciem takiego datowania. Napisanie o innych datowaniach, że są to „bezsensowne hipotezy” nie wystarczy w rozmowie. Wykaż, dlaczego są bezsensownymi hipotezami, wskaż ich słabe punkty.
Szanowna Beato – o Potopie!
Wydaje się, że Eugeniusz ma rację – aczkolwiek z małymi wyjątkami. Akurat w takiej strefie klimatycznej jaka jest np. w Indiach, wystarczy wetknąć kawałek ułamanej gałęzi w ziemię i nieco podlać, aby wypuściła pędy. Stąd fragment o gałązce oliwnej akurat jest całkiem prawdopodobny, przynajmniej z botaniczno-biologicznego punktu widzenia.
Natomiast w całej tej opowieści o potopie chodzi o co innego – moim skromnym zdaniem oczywiście. Oto człowiek sprawiedliwy, bogobojny (a także słuchający boga/bogów! co jest niezwykle ważne) zostaje zachowany przy życiu. Jest bogaty (nomen-omen): ma ziemię (którą zostawia, opuszcza, odpływając statkiem-arką), ceni życie bardziej od bogactwa, zabiera swoich ludzi a zostawia cały majątek (lub chatkę trzcinową w innej wersji mitu). Sam fakt potopu, czy też licznych potopów jest oczywisty i udokumentowany archeologiczne na terenie Mezopotamii. Chociażby zmiana przebiegu rzek Tygrys i Eufrat o tym świadczy też: niegdyś starożytne miasta Sumeru leżały nad rzeką a teraz są zagrzebane w piaskach, bo rzeki przesunęły się o kilkadziesiąt kilometrów. Ważne jest co innego: potop jest metaforą „teoforyczną” (jeśli popełniłem błąd, proszę mnie poprawić). Ze zdarzenia, które miało miejsce naprawdę, wyciągnięto wnioski dotyczące: a) pochodzenia danej, lokalnej społeczności od uratowanych na arce; b) że bogobojność i moralność popłaca(ją).
Dla ciebie sumeryjska opowieść o Potopie to metafora. Ja w mnogości i podobieństwie wielu opowieści o globalnym Potopie, jakie są przechowane na całym świecie, widzę zachowany ślad globalnej katastrofy.