Dzisiaj chcę powiedzieć kilka słów o pewnym problemie. Chodzi o błędne informacje jakie ma podawać Biblia o Filistynach.
Filistyni, to jeden z ludów dość często pojawiających się na kartach starego Testamentu.
Zamieszkiwali nadmorski pas wybrzeża Morza Śródziemnego od Gazy po Aszdod.
Zajmowali stosunkowo niewielki kawałek ziemi. Według zapisu biblijnego, mieli ciągle walczyć z Izraelem. Obydwie nacje najwyraźniej nie pałały do siebie miłością. Jest to o tyle ciekawe, że Filistyn – Peliszti/Peleset, znaczy tyle co obcy. Warto to zapamiętać, bo tak Filistyni jak i Izraelici byli obcymi w Kanaanie.
Skąd przybyli Filistyni.
No i tu mamy pewną rozbieżność przyjętego dziś naukowego poglądu z biblijnym opisem.
Według Biblii Gen 26,1
„I poszedł Izaak do Abimelecha, króla filistyńskiego, do Geraru”.
Pozostałości Gerar skrywać ma Tel Haror.
Wypadałoby to, zależnie od sposobu liczenia i poglądów, gdzieś między XX a XVIII w p.n.e.
Filistyni byli tam według Biblii także w XV w p.n.e. gdy Jozue wprowadzał Izraelitów do Ziemi Obiecanej
„Tać jest ziemia, która pozostawa: Wszystkie granice Filistynów, i wszyscy Gessurytowie, Od Nilu, który oblewa Egipt, aż do granicy Akaronu na północy, przynależy Chananejczykowi, pięcioro księstw Filistyńskich; Asackie, i Asdodziejskie, Askalońskie, Getejskie, i Akaronicki, i Hawejczycy. ” Jozuego 13,2-3
Ich obecność w czasach Sędziów, wtedy gdy uprowadzili Arkę Przymierza i oddali ją w Bet Szemesz jest uznawana już za oczywistą, w świecie badaczy starożytności. Przyjęło się bowiem, że Filistyni zamieszkujący okolice Gazy, Aszkelonu, Aszdodu, to jedna z grup Ludów Morza, która koło XII wieku osiadła na tej ziemi. Jednak nie można tu pomijać tego, że ziemia ta, wielkie miasta, były tam na długo przed przetoczeniem się Ludów Morza przez ziemie dzisiejszego Izraela i nie tylko.
O Ludach Morza wspominałam pisząc o faraonie Merenptahu. W XIII wieku Bliski Wschód został zalany, przez przybywające z północy ludy. Szli całymi rodzinami, z całym dobytkiem. Nie zawsze zajmowali nowe domy przez wojnę. Jest coraz więcej dowodów na to, że zadziwiająco częsta była współegzystencja ludzi starych kultur z przybyszami.
Co zrobić z tą nieprawidłową informacją o dacie przybycia Filistynów do Gazy i okolicy?
Nic. Ta pozorna nieścisłość, czy błąd bazuje na kilku założeniach.
Musimy przyjąć, że Filistyni z czasów Izaaka i ci z czasów Sędziów, to ten sam lud.
Trzeba uznać że prawo do nazwy Peleszti/Peleset/Filistyczn, czyli obcy, ma tylko grupa która przyszła razem z Ludami Morza.
No i na koniec trzeba załżyć, że nie mogło tam być wcześniej żadnych Filistynów, bo tak dzisiaj przyjmujemy. Nie bo nie.
Wtedy wyjdzie nam, że Biblia się myli i o ile Gerar istniało, to jego mieszkańcy nie byli Filistynami.
Jakby nie patrzeć na te założenia, to ciśnie się na usta kilka pytań.
Skąd pewność, że Peleset/Filistyn to nazwa/imię ludu przybyłego w XII w p.n.e. z masą Ludów Morza, a nie przejęta przez nich nazwa ludności/ziemi jaką zajęli, z którą się mieszali po osiedleniu w nowym miejscu?
Skoro miasta filistyńskie nie są nowymi tworami, a jedynie kontynuacją wcześniejszych osad to jak nazywali siebie ich mieszkańcy?
Jak byli nazywani przez sąsiadów?
Kim byli mieszkańcy Geraru w XX-XVIII w p.n.e.?
Idąc za tym filistyńskim ciosem, najbliższy artykuł to „Filistyni – abc”.
Beata
Uważasz, że artykuł może się komuś przydać – prześlij go dalej.
Chcesz być informowany o nowych wpisach na Podkopie subskrybuj go na maila (w bocznej kolumnie strony).
Pomożesz mi w utrzymaniu i rozwoju Podkopu stawiając mi „kawę” lub zostając Patronem Podkopu.
Beato!
Czytając o Filistynach przypomniałem sobie pewien fragment Biblii mówiący o tym, ze po wyjściu / ucieczce z Egiptu Hebrajczycy (wówczas jeszcze nie Izraelici bo Izrael to nazwa krainy w Kanaan) ominęli wybrzeże, gdzie trwały walki (pewnie z tzw. Ludami Morza) i skierowały się do kraju Moabitów (czyli na wschód), chcąc przejść przez ich kraj. Oferowali zapłatę za to (za wodę ze studni i paszę dla zwierząt) ale Moabici stanęli zbrojnie na granicy swego kraju i nie pozwolili na przejście, biorąc Hebrajczyków za Egipcjan (ze względu na stroje, uzbrojenie itp.).
1) Pytanie: czy możliwe jest zatem, że pierwotnie tzw. Ziemią Obiecaną mogłyby być tereny na wschód od Kraju Moabitów, czyli de facto dawny Sumer (Mezopotamia)? Na północy leżało przecież miasto pochodzenia Abrahama…
2 Pytanie: Biblia powiada, ze razem z ludem Mojżesza wyszły z nimi także inne ludy z Egiptu. W kulminacyjnym momencie (gdy dochodziła ich pogoń wojsk faraona Egiptu) „z przodu był dym” i jakaś zawierucha i z „tyłu był słup dymu / pyłu (czyli też jakaś zawierucha).
Czy możliwe jest, aby „przejście przez Morze” oznaczało de facto przejście „przez” Ludy Morza, które uciekinierom nie zrobiły żadnej krzywdy a za to starły się z Egipcjanami?
To jest – wbrew pozorom – bardzo ważne Pytanie, bo naruszałoby i podważało współczesną narrację i interpretację Kościoła i szerokich mas…
Izraelici są potomkami Izraela, to drugie imię Jakuba, syna Izaaka.
Kraj dostał nazwę od Izraelitów, nie oni od kraju.
Ludy Morza pojawiły się na arenie dziejów kilka stuleci później, to mniej więcej XII wiek p.n.e. Wychodząc z Egiptu Izraelici szli przez pustynie do brzegów morza, które w Biblii nosi nazwę Yam Suph.
Ziemia obiecana Abrahamowi ma jasno wyznaczone granice:
„Potem powiedział do niego: Ja jestem PANEM, który cię wyprowadził z Ur chaldejskiego, aby ci dać tę ziemię w posiadanie. Abram zapytał: Panie BOŻE, po czym poznam, że ją odziedziczę? I odpowiedział mu: Weź dla mnie trzyletnią jałówkę, trzyletnią kozę i trzyletniego barana, a także synogarlicę i pisklę gołębia. Wziął więc to wszystko i rozciął na połowy; a jedną część położył naprzeciwko drugiej, ale ptaków nie rozcinał. Kiedy zleciało się ptactwo do tej padliny, Abram je odganiał. Gdy słońce zachodziło, głęboki sen ogarnął Abrama i oto groza wielkiej ciemności zapadła na niego. I PAN powiedział do Abrama: Wiedz o tym dobrze, że twoje potomstwo będzie przybyszem w cudzej ziemi i wezmą je w niewolę, i będzie uciskane przez czterysta lat. A ja osądzę ten naród, któremu będą służyć; a potem wyjdą stamtąd z wielkim dobytkiem. Ale ty odejdziesz w pokoju do twoich ojców i będziesz pochowany w dobrej starości. A w czwartym pokoleniu wrócą tutaj, bo jeszcze nie dopełniła się nieprawość Amorytów. Gdy słońce zaszło i nastała ciemność, oto ukazał się dymiący piec i ognista pochodnia, która przechodziła między tymi połowami zwierząt. W tym właśnie dniu PAN zawarł przymierze z Abramem, mówiąc: Twemu potomstwu dam tę ziemię, od rzeki Egiptu aż do wielkiej rzeki, rzeki Eufrat; Kenitów, Kenizytów i Kadmonitów; Chetytów, Peryzzytów i Refaitów; Amorytów, Kananejczyków, Girgaszytów i Jebusytów”. Rodzajów 15;7-21
Beato!
Przede wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku 2023! I dziękuję za odpowiedź.
Wg Biblii Kanaanejczycy pochodzili od Kanaana, syna Chama a z drugiej strony sama ta nazwa po hebrajsku ma oznaczać „kraj niski, nizinny” lub − w oparciu o teksty z Nuzi − Mat Kinahhi (kraj purpurowej wełny za https://pl.wikipedia.org/wiki/Kanaan). Podobnie może być z przydomkiem/ drugim imieniem Jakuba (Izrael – walczący z Bogiem / przeciw Bogu) – co było pierwsze Bóg raczy wiedzieć (albo naukowcy).
Jeśli chodzi o tzw. Ludy Morza to – jak już tu na Podkopie gdzieś pisałem – moim zdaniem Hebrajczycy nie ostali by się w spokoju w Lewancie podczas ich najazdu, datowanego na przełom XII / XI w. p.n.e. Oni posuwali się np. do tego, że kradli owce na wybrzeżu Cypru, o czym donosił tamtejszy władca, zaopatrujący faraona w miedź ze swych kopalni. Na wybrzeżu zaś inny władca z Alepppo alarmował (prosząc o pomoc), że wysiedli z łodzi i grasują pod murami miasta. Potem wszystko ucichło (korespondencja z faraonem) a Aleppo zostało opuszczone (przez długie wieki zresztą). Akcja kampanii Ludów Morza przebiegała dwutorowo: jedna ich część dotarła do delty Nilu (gdzie została rozbita), zaś lądem ciągnęły na południe do Egiptu wozy z dobytkiem, kobietami i dziećmi oraz strażą – ta ich część też została pobita i wzięta do niewoli. Uważam, że Ludy Morza wzięły wcześniej do niewoli przydatnych im mieszkańców Aleppo i innych miast Lewantu – tym można tłumaczyć opuszczenie dużego miasta Aleppo bez śladów hekatomby na ulicach i w ruinach domostw. Reasumując, gdyby Hebrajczycy już wtedy byli w Izraelu to nie wytrzymaliby naporu we wszystkich swych miastach – może w kilku ale nie wszystkich. Poza niemożliwe jest, aby Biblia o tym nie wspomniała (a nie wspomina). Co zaś stało się z Ludami Morza wziętymi do niewoli? Faraon osadził ich … na powrót w dogodnych dla siebie miejscach (miastach) Lewantu, jako wasali. Chodziło o sferę wpływów a nie o niewolnictwo sensu stricte. Byli wśród nich być może i Frygowie z północy Anatolii i inni stamtąd („Hetyci”) ale duża część to już wcześniejsi mieszkańcy Lewantu (jak ci z Aleppo). Badania genetyczne sprzed dekady Palestyńczyków wykazały, że ich genotyp jest tożsamy z tym znalezionym w szczątkach stamtąd datowanych od bodajże 3 tysięcy lat p.n.e.
Zauważyłam w kolejnym twoim komentarzu, że piszesz niejako własną wersję historii (bez urazy, każdy ma swoją jej interpretacje) cenzurując pewne nazwy, uznając z założenia niektóre wydarzenia jako niemożliwe. Masz własne założenia, przekonania, jasno nakreślony obraz np. Ludów Morza i ich niezwykłej roli w polowaniu na Izraelitów (ostatnie słowa to żart). Niewątpliwie mamy kilka spektakularnych bitew z nimi, kimkolwiek naprawdę byli bo to nadal nie jest jasne.
Mnie ciekawi co stało się w naszej części świata w XIII wieku p.n.e., że doprowadziło do masowych ruchów/zmian ludów na ogromnym obszarze.
Masz na myśli zapewne badania mieszkańców wybrzeża.
P.S.
„Region ten w Lb 34,2 jest nazwany „Ziemią Kanaan” (Erec Kna’an).” – za https://pl.wikipedia.org/wiki/Ziemia_Izraela.
Być może chodziło o ziemię (zamieszkałą przez) Kenitów i Kenizytów, co samo w sobie mogło mieć związek albo z krajem „niskim” albo „purpurowej wełny.
Rzeczywiście, to jest najbardziej ciekawe co się stało w XIII w. p.n.e. Jak donosisz w którymś z artykułów, odkryto dom, gdzie oprócz śladów po „typowych” Ludach Morza z okolic Lewantu, znaleziono także warsztaty tkackie (pozostałości) z okolic… środkowej Europy. No właśnie, jeśli chodzi o np. słynne złote maski z Myken, to najbliższe i jedyne nawiązania pochodzą z okolic środkowego Dunaju. Ale to był pierwszy (wcześniejszy) okręg grobowy.
Z kolei w Avaris odnaleziono freski będące idealną niemal kopią tych z Krety z pałacu w Knossos (skoki akrobatyczne przez byka). Ponieważ tam (na Krecie) mieszkali Hyksosi, więc… Ci jednak – po wyparciu ich z Egiptu – gdzie zniknęli?
Jeszcze jedna moja prywatna teoria (wersja historii): miasto Ilion. Jak podaje Homer, wokół tzw. Hellespontu mieszkali m. in. Hellenowie (takie plemię, którego Homer nie nazywa wprost Grekami). Jak się „pisało” Ilion po grecku, czy czasem nie „Helion” (h jest nieme)? Z kolei autorzy paru książek nt. czasów imperium Hetytów podają, że spotykane tam były w jaskiniach rysunki naskalne m. in. jelenia, który pierwotnie miał byż związany z kultem słońca. Ponieważ język grecki nest indoeuropejski, czy zatem słowa: Helios – Helen – Jelen – Ilion nie mają związku? Np. po rosyjsku Helena to Jelena (tak się czyta e).
Jeżeli powołujesz się na to co napisałam podaj źródło/link.
Ludzie od zawsze lubili towary pochodzące z daleka, modne były wyroby i styl dalekich krain. To, że dzisiaj prawie każdy Polak ma jakiś sprzęt Samsunga w domu nie znaczy, że podbiła kraj nad Wisłą Korea Południowa.
Zaczynam się zastanawiać czy te teorie twojego autorstwa są oparte na niewiedzy np. dlaczego Homer Hellenów nie nazywa Grekami itp. czy też ciągnące się z komentarza na komentarz rozkminy to rodzaj dziwnego żartu, bo skoro interesujesz się historią, dlaczego miałbyś nie mieć wiedzy rodem z 1 klasy szkoły ponadpodstawowej, test czy rodzaj wygłupu?