Dzisiejszy Arad to małe liczące około 25 000 mieszkańców miasto w południowo wschodnim Izraelu. które leży dość blisko Morza Martwego. Niecałe 10 kilometrów na zachód od dzisiejszego miasta o tej nazwie leżał starożytny Arad.
Znajdziecie go na mapie klikając TU
Miasto swoimi początkami sięga bardzo odległych czasów 4 tysiąclecia przed Chrystusem. W połowie 3 tysiąclecia przed Chrystusem miejsce to zostało opuszczone na 15 stuleci. Wrócili do niego ludzie niedługo przed pojawieniem się tam Izraelitów – taki wniosek można wyciągnąć także z tekstu Biblii.
Ks. Liczb 21,1 „Król Aradu, Kananejczyk, mieszkający w Negebie, dowiedział się, że Izraelici nadciągają drogą od Atarim. Napadł na Izraela i wziął trochę ludzi do niewoli.”
Miasto było zniszczone podczas najazdu faraona Szeszonka I w X wieku p.n.e.
Mieszkańcy tego miejsca nie mieli łatwego życia z powodu jego lokalizacji – szlak komunikacyjny a nimi jak wiadomo wędrują nie tylko kupcy, ale i wojska. W czasie gdy Izraelici mieli królów była tu forteca ze stałą ekipą żołnierzy czuwających nad bezpieczeństwem wędrowców, kupców i granicy. To oni zostawili po sobie skarb w postaci ogromnej liczby zapisanych ostrakonów.
Ostrakon to po prostu kawałek skorupy pozostałej po jakimś stłuczonym naczyniu. W starożytności pełniły te kawałki ceramiki role naszych notesów. Notowano na nich informacje, rachunki, listy zakupowe itp.
Zbiór ostrakonów z Arad posiada szczególnie liczne skorupy z czasów tuż przed najazdem babilońskim, czyli z przełomu VII i VI wieku p.n.e.
Jedna ze skorup była badana już wiele lat temu i odkryto na niej napis z błogosławieństwem na froncie. Tyle odczytano za pierwszym razem.
Ostatnio skorupa była ponownie badana i przyglądano jej się uważniej także z drugiej strony. Pomogła nowoczesna technika, ale i czyjaś chęć ponownego oglądnięcia „notatki”. Dzięki temu wiemy, że żołnierze, których wtedy było tam 20-30, prowadzili na tych małych ceramicznych skorupach korespondencję dotyczącą zaopatrzenia fortu – prosili o wino i nieco prywatną, bo proszą również o dostarczenie wina jakiejś nienazwanej osobie.
Nie było tam informacji o ważnych bitwach, rozkazów zmieniających nasze spojrzenie na dzieje, ale zapis kawałka zwykłego życia ludzi z tego czasu i miejsca.
Jest to równie cenne bo daje prawdziwy obraz dziejów.
Tak jak dzisiaj nasze życie toczy się zwykle z dala od tematów i wydarzeń poruszanych na pierwszych stronach gazet tak i dawniej, ludzie po prostu żyli.
Te wielkie i uznawane przez nas za ważne wydarzenia danego okresu czasem ich omijały a czasem dotykały wywracając życie do góry nogami.
By jednak zrozumieć dlaczego to co dla nas jest tak istotne dzisiaj, gdy oceniamy dzieje patrząc przez pryzmat, którym są władcy, bitwy czy zmiany granic, miało w ogóle miejsce musimy poznać glebę, na której to wyrosło, mogło w ogóle zaistnieć.
Badanie codzienności starożytnych jest równie ważne jak badanie wielkich wydarzeń.
Na przykład głód może spowodować obalenie władców, zmianę ustroju, pchnąć do wojny lub wyludnić kraj. Za dużo prowadzonych podbojów może zachwiać równowagą demograficzną.
Pisząc o kobietach starożytności, o Rzymiankach i Greczynkach zwracałam wam uwagę na fakt niskiej wartości jaką przedstawiała nowonarodzona dziewczynka i częste ich porzucanie, skazywanie na szybszą lub powolną śmierć. To było okrutne i pokazuje te kultury od paskudnej strony.
Gdy teraz przyglądniemy się Grecji – zwłaszcza Atenom i Rzymowi to widzimy dwie nacje kochające wojny.
W wojnach giną mężczyźni i to głównie młodzi.
Naturalny stosunek urodzin dzieci według płci kształtuje się jak 100 dla dziewczynek do 106 dla chłopców. Co ciekawe umieralność chłopców już w dzieciństwie jest większa niż dziewczynek.
Patriarchalne społeczeństwo gdzie dziedzicem i kontynuatorem rodu jest syn, który do tego może zginąć w wojnie, doprowadziło do takiej selekcji dzieci. Miało to pozwolić rodowi przetrwać a prędzej czy później doprowadzało do sporej dysproporcji płci.
Dzisiaj Chiny i Indie są najlepszymi przykładami dużej nadwyżki młodych mężczyzn powstałej przez selekcje i usuwanie dziewczynek jeszcze przed urodzeniem.
Jak sądzicie do czego doprowadzi nadwyżka 40-60 milionów coraz bardziej sfrustrowanych młodych facetów w kraju, wiedzących, że są skazani na bezżenność a pochodzących ze społeczeństw gdzie rodzina ma nadal ogromne jak nie priorytetowe znaczenie?
Jakoś trzeba będzie ich pokierować i pozwolić im się wyżyć.
Taką nadwyżkę młodych mężczyzn nazywano mięsem armatnim. Są zagrożeniem dla stabilności społeczeństwa a stanowią sporą siłę podczas wojny.
Nikt specjalnie nie przejmuje się ich losem. Władcy lubią grać nimi jak figurami w szachach.
Oni, wielcy nic nie stracą gdy ta „nadwyżka” zginie a może coś nimi ugrają jako armią.
Poszłam w dygresje, ale patrząc na dziwne zachwiania demografią płci, na skale globalną nie da się o tym nie pomyśleć.
Na ostrakonie z Arad żołnierze proszą o wino jednak nie po to by imprezować. Alkohol ma sporo zastosowań poza upijaniem się i kacem jakim takie użycie powoduje na drugi dzień.
Można nim również dezynfekować rany, uzdatniać nie najlepszą wodę do picia. Gdy w tym klimacie woda pochodziła z cystern lub stała dość długo w naczyniach, wypicie jej bez mieszania z winem lub przegotowania mogło się skończyć – w najlepszym wypadku, zablokowaniem wychodka 😉
Artykuł o tym znajdziecie na stronie uniwersytetu w Tel Avivie (ang)
Fot. ostrakon z fortu Arad; © Uniwersytet w Tel Awiwie
Beata
Podobał Ci się artykuł?
Zostaw komentarz, polub go na Facebooku.
Uważasz, że może się komuś przydać prześlij go dalej.
Chcesz być informowany o nowych wpisach na Podkopie subskrybuj go na maila (w bocznej kolumnie strony).
Brak komentarzy
Komentarze trzymające się tematyki artykułów na Podkopie są publikowane niezależnie od tego, czy są pozytywne czy negatywne. Te zawierające wulgaryzmy, hejterskie, spamujące linkami niezwiązanymi z komentowaną treścią, nie są publikowane. Obrażanie innych komentujących, osoby wymienione w artykule lub mnie, autora Podkopu, zaowocuje blokadą konta.