Samarytanka z Ewangelii Jana przyszła w środku dnia do studni, by zaczerpnąć wody. Przyniosła ze sobą odpowiednie do tego naczynie – dzban. Tak jest ono nazywane w tłumaczeniach Biblii, a w grece nosiło nazwę hydria – ὑδρία.
Jest to naczynie z niską nóżką, pękatym brzuścem, niezbyt wysoką szyjką i trzema uchwytami, z których dwa były umocowane poziomo po przeciwnych stronach brzuśca a jeden pionowo. Poziome uchwyty ułatwiały noszenie, pionowy czerpanie wody.
Wyrabiano hydrie metalowe i ceramiczne. Były wśród nich naczynia bardziej zdobione i takie niemal pozbawione zdobień. Kształt i wielkość brzuśca pozwalały malarzom na rozwinięcie skrzydeł, dekorując te naczynia.
Często zdobią je sceny, w których pojawiają się kobiety, bo i one były ich głównymi użytkowniczkami. Zaopatrzenie domowników w wodę należało do ich obowiązków. To one szły do studni, niosąc hydrie tak jak zrobiła to Samarytanka, która dość niespodziewanie, bo w środku dnia, gdy panuje największy ukrop a ludzie i zwierzęta szukają cienia, spotkała przy studni Jezusa.
Przyszedł tam bez naczynia, którym mógłby zaczerpnąć wodę, a opowiadał jej o wodzie żywej, którą może jej dać. Sytuacja była niezwykła także z dwóch innych powodów: Jezus był Żydem a ona Samarytanką, te dwa narody mieszkające nie tylko, obok, ale czasem ze sobą nie pałały do siebie miłością. Powodem było różne rozumienie teoretycznie tych samych przekazów dla ludzi od Boga.
Samarytanie i miejsca, które zamieszkają, są ciekawe dla archeologii, historii starożytnej i teologii. Tak dobrze widzisz – teologii. W niej zagnieździło się wiele stereotypów, tradycji wręcz ludowych, przekazów niemających swojego źródła ani potwierdzenia w tekście Biblii. Napisałam o nich tak:
„Zbawienie bierze początek od Żydów” – więc wszystko jasne: Jerozolima nie góra Garizim, czczą czego nie znają – oj źli to ludzie ci Samarytanie.
Z takim przedstawieniem tego ludu spotkacie się w kościołach i synagogach, w popularnej literaturze, ale…
Historie zbyt proste i jednoznaczne zwykle ukrywają jakieś „ale”. Tym razem jest ono dość poważne i brzmi „ale to nie tak było”.
Jak było przeczytasz w artykule Lud z kart Biblii – Samarytanie. Jeżeli jeszcze go nie poznałeś, zachęcam Cię do jego lektury. To bardzo ciekawa historia, w której wersja oficjalna delikatnie mówiąc, nie klei się.
Wracając do hydrii, czyli dzbana na wodę, pojawia się on jeszcze w dwóch wersach w Ewangelii Jana, gdy mowa o weselu w Kanie.
Tam jednak naczynie na wodę nie służyło do noszenia a przechowywania wody i miało pokaźne rozmiary, skoro mieściło się w jednym 2-3 μετρητὰς – metras (to grecka jednostka miary objętości płynów). Jeden metras to prawie 40 litrów.
Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o ilości wina, jaką ofiarował młodym na weselu Jezusa, przemieniając wodę w wino, kliknij w tytuł artykułu Starożytne miary objętości. Ile wina było na weselu w Kanie?
Człowiek niosący dzban wody pojawia się u Łukasza i wskazuje uczniom miejsce, w którym mają przygotować ostatnią wieczerzę.
„I nadszedł dzień Przaśników, w którym należało zabić baranka paschalnego. Wtedy posłał Piotra i Jana, mówiąc: Idźcie i przygotujcie nam Paschę, abyśmy mogli jeść. A oni go zapytali: Gdzie chcesz, abyśmy ją przygotowali? On im odpowiedział: Gdy będziecie wchodzić do miasta, spotka się z wami człowiek niosący dzban wody. Idźcie za nim do domu, do którego wejdzie; I powiedzcie gospodarzowi tego domu: Nauczyciel cię pyta: Gdzie jest pokój, w którym będę jadł Paschę z moimi uczniami? On wam pokaże wielką, urządzoną salę na piętrze. Tam wszystko przygotujcie”. Łukasza 22;7-12
Naczyniem tym pewnie była hydria o pękatym brzuścu jednak jej nazwa tu nie pada. Tłumacząc tekst dosłownie, wiemy, że człowiek ten niósł ceramiczne naczynie z wodą. Ja i tak oczami wyobraźni widzę pękaty dzban – hydrię. Podczas tej wieczerzy Jezus użył pewnego kubka, który obrósł legendą i stał się Gralem, kielichem pożądanym przez rycerzy, królów i magów. Kubkiem o którym powstała nie jedna opowieść.
Beata
Zdjęcia pochodzą ze strony The Metropolitan Museum of Art. Udostepnoone sana licencji CC0 1.0 Public Domain
Uważasz, że artykuł może się komuś przydać – prześlij go dalej.
Chcesz być informowany o nowych wpisach na Podkopie subskrybuj go na maila (w bocznej kolumnie strony).
Pomożesz mi w utrzymaniu i rozwoju Podkopu stawiając mi „kawę” 🙂
Brak komentarzy
Komentarze trzymające się tematyki artykułów na Podkopie są publikowane niezależnie od tego, czy są pozytywne czy negatywne. Te zawierające wulgaryzmy, hejterskie, spamujące linkami niezwiązanymi z komentowaną treścią, nie są publikowane. Obrażanie innych komentujących, osoby wymienione w artykule lub mnie, autora Podkopu, zaowocuje blokadą konta.